Felagund Felagund
134
BLOG

Czy potrzebna jest nam antybanderowska histeria?

Felagund Felagund Polityka Obserwuj notkę 76

Rajd Stepana Bandery od kilku dni wywołuje absolutną histerię na Salonie. Czy przejazd powinien się odbyć? Czy potrzebne są protesty rządu? Czy dojdzie do czczenia patriarchy ukraińskiego nacjonalizmu na Polskiej ziemi? Będą przepychanki z przeciwnikami rajdu? Niepokojących pytań jest wiele i brzmią głośno. Tylko czy, aby na pewno ta histeria jest nam potrzebna? 

 

O pamięć

 

Bandera był ideologiem ukraińskiego nacjonalizmu, którego ofiarą stało się około 100 tysięcy bezbronnych mieszkańców Wołynia. Polaków, Ukraińców, Żydów. Zbrodnia ta jest przemilczana. Budzi to spontaniczny, gwałtowny sprzeciw. I słusznie. Dla imprez sławiących OUN - UPA na polskiej ziemi nie powinno być miejsca. O to polski rząd może i powinien zadbać. Podobnie jak powinien zadbać, aby konferencje o ludobójstwie na Wołyniu mogły się swobodnie odbywać. I, żeby żaden polski turysta nie musiał się z niesmakiem odwracać na widok pomnika UPA stojącego przy polskim szlaku. Jednak, gdy gromy zaczynają lecieć ze wszystkich stron także na to, co się dzieje na samej Ukrainie zaczyna to wyglądać groteskowo. Dlaczego?     

 

Przemijający bohaterowie

 

Heroizacja OUN – UPA rozpoczęła się po upadku komunizmu. Ukraińcy rozpaczliwie poszukiwali tożsamości historycznej odrębnej od związków z Rosją i Związkiem Sowieckim. Mit OUN – UPA dobrze wpasowywał się w tą potrzebę. Niewygodną prawdę tuszowano, bohaterską walkę przeciw Sowietom mitologizowano. Procesy te nabrały tempa wraz z dojściem prezydenta Juszczenki do władzy. Wraz z słabnięciem swej politycznej pozycji Juszczenko w coraz większym stopniu stawał się zakładnikiem skrajnej prawicy. Dziś mamy pięć miesięcy do wyborów na Ukrainie. Wiktor Juszczenko nie ma żadnych szans na reelekcję. W walce o fotel prezydencki liczą się wyłącznie premier Julia Tymoszenko i przewodniczący Partii Regionów Wiktor Janukowycz. Jaka będzie ich polityka historyczna -  trudno przewidzieć. Janukowycz z pewnością skieruje swój kraj ponownie na wschód i raczej nie wyjdzie poza sowiecką wizję dziejów. Politykę historyczną Tymoszenko przewidzieć trudniej. Pani premier jest jednakże politykiem bardzo popularnym i nie musi obawiać się roli zakładnika nacjonalistów. Skrajna prawica pozostanie bardzo ważnym czynnikiem politycznym na Ukrainie, lecz jej wpływ raczej zmaleje. 

 

Bolszewickie cienie

 

Stepan Bandera nie jest żadną twarzą ideologiczną Ukrainy. Więcej jest jedną z trzech postaci, które budzą największą niechęć Ukraińców. Kult Bandery ogranicza się do regionów. I, gdy na zachodzie stawiane są mu pomniki i organizowane wystawy poświęcone UPA to na wschodzie pali się jego kukły i zapala znicze jego ofiarom. Tak wygląda tragedia kraju pozbawionego zupełnie jednoznacznie pozytywnej tradycji historycznej. Tragedia kraju rozrywanego przez nacjonalizm i komunizm. 

Tymczasem w Rosji Józef Stalin bryluje w rankingach społecznej popularności. Kreml jednogłośnie buduje jego mit. Pomników mu nikt, nie burzy, a nawet stawia się mu kolejne. Cały świat przygląda się obchodom Dnia Zwycięstwa i klaszcze. Nawet polski prezydent zaszczycił raz Plac Czerwony swoją obecnością. Powtórzę za Rafałem Ziemkiewiczem, że Adolf Hitler był mało zdolnym uczniem Stalina i dodam, że Bandera był kiepskim uczniakiem Hitlera. A jednak gromów oburzenia przeciwko świętowaniu Dnia Zwycięstwa nie słyszałem. Żądania Putina przed wizytą na Westerplatte, które obrażają polskie narodowe symbole w sposób nieporównywalnie większy niż rajd tych dzieciaków nie budzą aż takich emocji. Nawet ze strony prawicy, także skrajnej. Czy naprawdę 44 lata komunizmu aż tak przeżarło nasze mózgi? 

 

Zrozumieć Ukraińców

 

Wreszcie powinniśmy starać się zrozumieć Ukraińców. Właśnie dlatego, że jesteśmy bardziej cywilizowanym krajem. Właśnie dlatego, że chcemy wolnej demokratycznej Ukrainy odważnie rozliczającej się z własną przeszłością. Zapytałem kiedyś kolegę o poglądach skrajnie prawicowych: czy gdyby w czasie zaborów Polacy wymordowali kilkadziesiąt tysięcy Rosjan przeprosiłby. Odpowiedział, że nigdy. Dla Ukraińców zaborcami byli właśnie Polacy i Rosjanie. Nie pozwala to ich w żadnej mierze usprawiedliwić, ale pozwala zrozumieć. Historia stosunków polsko – ukraińskich nie jest czarno – biała. Nasi bohaterowie też nieraz jawią się Ukraińcom jako kaci. Jeremii Wiśniowiecki zasłynął topieniem powstania Bohdana Chmielnickiego we krwi. Stefan Czarniecki uporawszy się ze Szwedami dał się poznać jako profanator szczątków Chmielnickiego . Rusini nie byli lepsi. Akcje Krzywonosa odpowiadały działaniom kniazia Jaremy, a rzeź pod Batohem i Humańsczyzna jawią się jakby zapowiedzią Wołynia. Wzajemnych krzywd jest dużo więcej. I, choć masakra wołyńska jest wydarzeniem bez precedensu w stosunkach polsko-ukraińskich to trzeba sobie jasno powiedzieć, że my też nie byliśmy czyści. Świadomość tego ułatwia dialog, a brak refleksji szkodzi.  

Reasumując. Protestując przeciw wjeździe rajdu imienia Bandery nie widzę sensu protestować przeciw temu, co dzieje się na Ukrainie. To przede wszystkim problem Ukraińców. Problem budowy jednolitej tożsamości narodowej, połączenia sprzecznych postaw komunistycznego wschodu i nacjonalistycznego zachodu. To wreszcie problem nowego gospodarza pałacu prezydenckiego w Kijowie. Póki, co emocjom można dać odpocząć, a w międzyczasie popatrzeć trochę dalej na wschód. I zastanowić się czemu przywykliśmy do myśli o rosyjskich pomnikach Stalina. Czyżby Bandera był większym zbrodniarzem?   

 

 

Felagund
O mnie Felagund

"Niedowiarku minę zmień, śpiewka jest produktem marzeń to był sen i tylko sen nieprawdziwa wersja zdarzeń" Leszek Czajkowski

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka